Kara śmierci w Polsce - ostatnia egzekucja

W 1984 roku Andrzej Czabański, podstępem uprowadził mieszkającą w bliskim sąsiedztwie kobietę i wywiózł ją w pole. Następnie zgwałcił ją i ostatecznie zamordował używając do tego ciężkiego narzędzia, uderzając w sumie 25 razy.  Kobieta próbowała się podnieść i uciekać, jednak sprawca na to nie pozwolił.

W obawie, że córki swojej ofiary będą szukać matki, chciał także je zabić, widziały wszak jak ich matka wychodziła ze sprawcą. Dziewczynkom udało się cudem odeprzeć atak. Gdy te zaczęły głośno krzyczeć, sąsiedzi przyszli z odsieczą i mężczyzna został zmuszony uciec przez balkon.  

Sprawca był znany ofiarom, mieszkał kilka klatek od nich, co przyczyniło się do rychłego aresztowania. Zabójca przyznał się do zarzucanych czynów, również sam wskazał miejsce, w którym pozostawił ciało zamordowanej kobiety.

Andrzej Czabański w wieku 29 lat został skazany 12 czerwca 1986 roku przez Sąd Wojewódzki w Tarnowie za zgwałcenie i brutalne zabójstwo kobiety oraz usiłowanie zabójstwa dwóch córek zamordowanej. W więzieniu zrobił sobie tatuaż "Urodziłem się po to, by na ziemi stworzyć piekło 666".. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że była to ostatnia egzekucja, jaką przeprowadzono w Polsce.

21 kwietnia 1988 r. po raz ostatni wykonano wyrok śmierci w Polsce. Egzekucja nastąpiła w krakowskim więzieniu Montelupich, w małym, szarym pomieszczeniu bez okien. Z sufitu zwisał stryczek, a pod nim znajdowała się zapadnia.

Inaczej niż w amerykańskich filmach wyglądała kwestia ostatniego życzenia więźnia, do którego miał prawo. Skazany mógł poprosić o papierosa, kieliszek alkoholu, posiłek. Mógł również napisać list do bliskich, wyspowiadać się. Andrzej Czabański poprosił jedynie o papierosa.